piątek, 21 stycznia 2011

walentynkowe wariacje

Rozpoczynam Walentynkową rozgrzewkę. Tylko tak patrzę na to co już wyszło spod moich rąk i zastanawiam się skąd ja tylu mężczyzn, których kocham wezmę, żeby te wszystkie kartki rozdać...

pierwsze zastosowanie dziurkacza brzegowego. to wcale nie jest takie proste.









ucząc się cierpliwości ze spokojem przyklejałam serducha...










i jeszcze jedna z wykorzystaniem folii bąbelkowej i czerwonego tuszu, oraz embosingu na gorąco.
 

Mam nadzieję, że jutro natchnie mnie ponownie i stworzę coś wyjątkowego. Powoli chyba dorastam do przejścia z kartek okolicznościowych do scrapowych LO. Problem w tym, że aktualnie wszystkie zdjęcia wciąż są na dysku zamiast się wydrukować, zatem zobaczymy kiedy i co z tego dorastania wyjdzie. Tymczasem, dobrego wieczoru.

3 komentarze:

  1. Kiedyś, jak zajmowałam się zdobieniem paznokci, to miałam cierpliwość, żeby szpilką nakładać mikroskopijne ozdoby. Ale jak tak patrzę na tę Twoją kartkę z malusimi serduszkami to stwierdzam, że im jestem starsza, tym mniej we mnie cierpliwości :D Bo chyba by mnie coś strzeliło przy takiej kartce! Ale dla efektu warto :)
    Widzę, że moja mini instrukcja bloga na coś się przydała? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniały wysyp walentynkowy

    OdpowiedzUsuń