pierwsze zastosowanie dziurkacza brzegowego. to wcale nie jest takie proste.
ucząc się cierpliwości ze spokojem przyklejałam serducha...
i jeszcze jedna z wykorzystaniem folii bąbelkowej i czerwonego tuszu, oraz embosingu na gorąco.
Mam nadzieję, że jutro natchnie mnie ponownie i stworzę coś wyjątkowego. Powoli chyba dorastam do przejścia z kartek okolicznościowych do scrapowych LO. Problem w tym, że aktualnie wszystkie zdjęcia wciąż są na dysku zamiast się wydrukować, zatem zobaczymy kiedy i co z tego dorastania wyjdzie. Tymczasem, dobrego wieczoru.
No i wyszło pięknie;)
OdpowiedzUsuńKiedyś, jak zajmowałam się zdobieniem paznokci, to miałam cierpliwość, żeby szpilką nakładać mikroskopijne ozdoby. Ale jak tak patrzę na tę Twoją kartkę z malusimi serduszkami to stwierdzam, że im jestem starsza, tym mniej we mnie cierpliwości :D Bo chyba by mnie coś strzeliło przy takiej kartce! Ale dla efektu warto :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że moja mini instrukcja bloga na coś się przydała? :D
wspaniały wysyp walentynkowy
OdpowiedzUsuń